Rozmawiamy z Ewą Skandalis – zasłużoną działaczką polonijną, od wielu lat pracującą w Konsulacie
RP na Krecie. W 2005 r. została odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi przez Prezydenta RP.
Od 41 lat mieszka Pani na Krecie. Co przywiodło Panią na tę gorącą grecką wyspę, 3000 km od naszego kraju?
Mało kto wie, że na przełomie lat 40. i 50. XX wieku – do Polski trafiło czternaście tysięcy greckich uchodźców, ofiar wojny domowej. Jednym z potomków tej fali imigracji był – urodzony w Polsce – Kostas Skandalis, mój przyszły mąż. Poznaliśmy się we Wrocławiu, gdzie obydwoje mieszkaliśmy. W 1982 roku wyjechaliśmy razem na Kretę, gdzie mąż dostał pracę na Uniwersytecie w Heraklionie.
Kim są Polacy na Krecie?
Polonia w Grecji zaczęła kształtować się w latach 80., ze względu na wprowadzenie w Polsce stanu wojennego. Miała być ona krajem tranzytowym – w drodze do Kanady, USA i Australii – jednak z różnych powodów, wielu Polaków zdecydowało się pozostać tu na stałe. Skutkiem tego, Polonia z ok. 500 osób w 1984 roku – wzrosła nawet do 35-50 tysięcy, a w latach 90. dochodziła nawet do 100 tys. Były polskie
szkoły, msze po polsku, wydawano też prasę polonijną. W latach 80-tych, 90-tych – Polacy przyjeżdżali tu do pracy: na budowę, do sprzątania i opieki. Zawsze było tu dużo kobiet z Polski. W zasadzie można powiedzieć, że w każdej wiosce mieszka jakaś nasza rodaczka. Przyjeżdżały tu do pracy, poznawały męża lub przyjeżdżały tu za nim.
Dla wielu z nich, był to bardzo trudny okres – bardzo ciężko pracowały, bez umowy, bez ubezpieczenia, za gotówkę… głównie sprzątając. Pieniądze wysyłały do Polski. Zdarzały się niestety przypadki, że były okradane przez zorganizowane grupy przestępcze – żerujące na ludziach pracujących tu nieoficjalnie. Zawsze starałam się im pomóc. Przez wiele lat – raz w miesiącu, w niedzielę – organizowałam w naszym Konsulacie RP spotkanie dla nich, przychodzili też studenci i pracownicy naukowi. Później, kiedy Grecja stawała się popularnym kierunkiem dla Polaków – coraz więcej naszych rodaków pracowało w branży turystycznej, jako piloci i rezydenci. Szesnaście lat temu w Heraklionie powstała Polska Szkoła.
Najpierw była na Santorini, potem w mieście Hania na Krecie, a potem otworzyła się także u nas w Heraklionie. Obecnie, Polonia w Grecji liczy już tylko 12 tysięcy osób.
Nadal mamy na Krecie, w Heraklionie – polskiego księdza katolickiego, który odprawia mszę w każdą niedzielę, o godzinie 10.00. Mamy też polskie przedszkole i szkołę – w której zajęcia dla dzieci odbywają się raz w tygodniu w sobotę w Hani, a w niedzielę w Heraklionie.
Czy są Polacy, którzy osiągnęli tu sukces?
W greckiej lidze piłki nożnej, grało ponad pięćdziesięciu polskich piłkarzy i trenerów m.in. takie sławy jak: Kazimierz Górski, Krzysztof Warzycha, Andrzej Juskowiak, Emmanuel Olisadebe, Michał Żewłakow czy Jacek Gmoch. W Helleńskim Centrum Badań Morskich w Heraklionie na Krecie – do dzisiaj pracuje oceanograf: Wanda Plaiti z Krakowa – jest pierwszą kobietą w Grecji, która w roku 1995 w batyskafie
“Jago” zeszła pod wodę, na głębokość ponad 500 metrów. Polka Elżbieta Kallergi zarządza obecnie wytwórnią oliwy z oliwek Fabrica Olea. Polskie firmy widać też przy drogach…
Przykładowo, w pięknym miejscu z widokiem na słynną lagunę Balos – Polka mieszkająca tu od dwudziestu lat, prowadzi Restaurację Petroula’s Bar.
Czy Kreta ma swoje Polskie Miejsca Pamięci?
Najbardziej znanym i znaczącym jest Cmentarz Katolicki w mieście Rethymno. Na białym murze zamkniętego cmentarza, znajduje się tablica w trzech językach: polskim, greckim i angielskim – „Miejsce wiecznego spoczynku żołnierzy polskich poległych w walce o wolność Grecji 1897-1905”.
W 1897 roku, na Kretę przybyły wojska czterech mocarstw – Rosji, Wielkiej Brytanii, Włoch i Francji– które miały stać na straży ustaleń traktatu pokojowego między Grecją a Turcją. Od 1897 do 1909 roku – w Rethymno stacjonowały wojska rosyjskie, w których było około trzystu Polaków. Osiemnastu z nich poniosło śmierć i jest pochowanych na tym cmentarzu. Jako Konsulat RP dbamy o jego bezpieczeństwo i porządek – co roku, 1 listopada organizujemy tu uroczystości. W wielu z nich uczestniczyły polskie władze. Także w mieście Hania – leży jeden polski żołnierz z tego okresu. Natomiast na Brytyjskim Cmentarzu
Wojennym w miejscowości Suda – jest pochowanych ponad 1500 żołnierzy alianckich z okresu II wojny światowej. Większość z nich stanowią: Brytyjczycy, Australijczycy i Nowozelandczycy, którzy polegli w czasie walk obronnych na Krecie w maju 1941 r.
Stosunkowo nieliczną grupę stanowią lotnicy, spośród których jeden – należał do Polskich Sił Powietrznych. Porucznik Zbyszyński – był oficerem technicznym w 178 Dywizjonie Bombowym RAF.
19 listopada 1943 r. jego Liberator III K (BZ891) ostrzelany przez niemiecką artylerię – rozbił się w Ano Fortetsa, osiedlu miasta Heraklion. Zginęła cała załoga, którą – poza porucznikiem Zbyszyńskim – tworzyli Brytyjczycy.