• 1 września 2024 04:18

Łucja Fice – poetka i opiekunka

sie 29, 2024 #Senior, #seniorzy

Jako Stowarzyszenie MANKO w szczególności propagujemy aktywizację seniorów. Jednym z konkursów „Głosu Seniora” polega na dzieleniu się twórczością. Dzisiaj przedstawiamy Łucję Fice – naszą czytelniczkę. Z zawodu jest chemikiem, jednak wybrała artystyczną drogę, a kultura zawładnęła jej sercem.

Od 1994 roku należy do Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury w Gorzowie Wielkopolskim, którego prezesem jest Czesław Ganda, od 2016 roku – do Związku Literatów Polskich, od 2017 roku – Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie z siedzibą w Londynie, a od 2018 roku – do Stowarzyszenia Artystów, Autorów, Dziennikarzy

i Tłumaczy „VIRTUALIA ART” w Belgii. Niejednokrotnie stanęła w szranki z innymi artystami w międzynarodowych warsztatach literackich, które zostały zorganizowane przez Robotnicze Stowarzyszenie Twórców Kultury w Gorzowie Wielkopolskim. To miejsce, gdzie zainteresowani mogą się spotkać, wymienia doświadczeniami, wzajemnie czytać swoje poematy i prozaiki.

Na podstawie twórczości emigracyjnej Łucji Fice napisano prace naukowe:  „MIGRACJE KOBIET – strategie odzyskiwania głosu w twórczości literackiej Polek zamieszkujących w Wielkiej Brytanii” dr Anny Kronenberg oraz „Sylwetka Psychiczna Emigrantki na podstawie twórczości Łucji Fice” prof. Stefana Pastuszewskiego.

Łucja Fice napisała wiele książek, m.in. Przeznaczenie, Wyspa Starców, Za kryształowym lustrem, Druga strona grzechu; tomików poezji, m.in. Opiekunka, Piegi na słońcu, Boska matryca; i wiele innych.

Łucja Fice: wybrane wiersze

Warto zapoznać się z poszczególną twórczością pani Fice. Oto kilka wybranych tekstów:

 

List do męża ze saksów w Niemczech

Chcę wierszem o czystej urodzie pomówić o tęsknocie

Siedzę na ławce nad dunajskim brzegiem

W kamień  się zamieniam Już jestem kamieniem

A kamień słyszy szum wzbierającej rzeki

Dunaj wylewa

Zatapia kamień

Leżę już pogrążona w strumieniach i się zastanawiam

Że pogrążę rodzinę w rozpaczy, bo dołączę do grona

Cycerona Einsteina Ottona

I wszystkich innych którzy byli i już ich nie ma

Choć do nazwisk wielkich nie mogę się przymierzać

To historia życia i śmierci zawsze będzie świeża

Wszak kamień też umiera

OPIEKUNKA W PASSAU

Widzę Dunaj zza szyby

Otwieram siebie skrzydła opadają

Nieświeże myśli niewyspane głodne takie

Patrzę na zamek po drugiej stronie rzeki może to klasztor

W głowie dzwonią klucze od mojego domu

Dunaj jak kroplówka zasili ocean smutkiem

Pragnę o Tobie pisać

Pragnę o Tobie pisać finezyjnie z wycieniowanym lirycznym okruchem. Pragnę okryć Cie słowami, bo nie masz teraz nawet procenta materii, jesteś ściegiem wspomnień, deseniem, może elektromagnetyczną falą. Jesteś już pustą klepsydrą. Jesteś inny, już nie mój, a  tylko swój własny. Masz teraz podgląd na pewność, pewność niebycia TU. Możesz we mnie zaiskrzyć prądem, zapalić świecę, zrzucić kalendarz, przesuwać sekundnik zegara. Zamykam Ciebie w nawiasie tego tajemniczego labiryntu w którym tkwiliśmy ostatnie lata. Spotykaliśmy się na chwilę i szukaliśmy po omacku. Choć minęło kilka lat  chcę z Tobą porozmawiać o mojej tęsknocie, bólu samotności ale jesteś zbyt daleko, by mi się nawet śnić. Przenicowałeś się na drugą stronę, na planetarne chybił trafił, w ciszę Procol Harum. Do kogo mam teraz mówić? Zapraszam Cię do laboratorium snów, do tej ciszy Bacha, która już powstaje za dnia, a w nocy może zaistnieć z kryształków wyobraźni. Wejdźmy tam razem po schodkach, a później na prawo. Drzwi są otwarte. Bądź mi świadkiem bez garnituru, powróż mi z gwiazd, ułóż Tarota. Jesteś  mi to winien po wszystkich krzywiznach życia. Rozmawiać mogę z Tobą tylko w czasie snu. Choć sny są nierzeczywiste, mogę być prawdziwa, choć mogę wydawać się we śnie nieprawdziwa, to będę rzeczywista. Na razie doprowadzasz moją tęsknotę do wrzenia. Tak! To ważne, ważniejsze nawet od Twojego cienia. Spotkajmy się w sekrecie. Obiecuję, że będę pięknie milczeć, choć chcę wiedzieć co jest za granicą zdarzeń. Czy widzisz, że jestem jak śnięta ryba, pojedyncza, odrębna. Czy będziesz chciał przeprowadzić analizę snów w moim laboratorium? Zapraszam, przyjdź rano i obudź mnie. Zaparzę kawę, tak jak mnie uczyłeś…

Rozmowa z nieżyjącym mężem

W ostatnich latach spotykaliśmy się na chwilę i szukaliśmy o omacku. Chcę z Tobą porozmawiać o mojej tęsknocie, ale jesteś zbyt daleko, by mi się nawet śnić. Przenicowałeś się na druga stronę, na planetarne chybił trafił, w ciszę Prokol Harum. Do kogo mam teraz mówić? Zapraszam Cię do mojego laboratorium snu, do tej ciszy Bacha, która już powstaje za dnia z kryształków wyobraźni. Wejdźmy TAM razem po schodkach, a później na prawo. Drzwi są otwarte. Bądź mi świadkiem, powróż mi z gwiazd, ustaw Tarota. Jesteś mi to winien po tych wszystkich krzywiznach życia. Rozmawiać z Tobą mogę tylko w czasie snu. Choć sny mogą wydawać się nierzeczywiste, jednak są  prawdziwe. Choć w czasie snu mogę wydawać się nieprawdziwa, będę rzeczywista. Tak! To ważne, ważniejsze nawet od Twojego cienia. Spotkajmy się w sekrecie. Obiecuję, że będę pięknie milczeć, za tajemnice zza granicy zdarzeń. Czy widzisz, że jestem jak samotna gwiazda, ale mrugam do Ciebie w zakłopotaniu. Czy będziesz chciał przeprowadzić analizę snów w moim laboratorium? Zrozumiem wszystkie symbole, cokolwiek, czymkolwiek będziesz w moim śnie. Na razie doprowadzasz moją tęsknotę do wrzenia.  Dla mnie  przeszłość nie minęła. Wciąż istnieje. Jest w mojej teraźniejszości. To tylko złudzenie ucieczki czasu. Ciągle powracam do przeszłości, do obrazów z najlepszych lat młodości. To nie minęło, jest we mnie. Poprzez pisanie i spoglądanie na nasze zdjęcie sprzed lat,  uwalniam  słowa, emocje. powracam TAM, KIEDYŚ, PRZEDTEM. To ciągłość zdarzeń. Chociaż przeszłość to żal, żal tego, co się straciło. To też żal za tym czego się nie miało. Wszystko jest już historią. Zostałam sama ze sobą, ze swoim lustrem. Wmawianie sobie, że życie przede mną, to czysta hipokryzja. Byłeś facetem z którym można było porozmawiać o Einsteinie, Niutonie, polityce i ogólnie pojętej historii. Twoja inteligencja wykraczała poza przeciętną. Tyle było w Tobie  ciekawego, absorbującego, choć wiele skrzętnie ukrywałeś. Czy Cię kochałam? A może kochałam to COŚ co było w Tobie, w Twoim wnętrzu? Proszę, czekaj na mnie z tą swoją cierpliwością, gotowy, by zatańczyć ze mną walca. Ty, w nowym garniturze, ja w pięknej sukience i lakierkach na niebieskim dywanie przy niebiańskiej muzyce. Zaczniemy nowa bajkę.

Twoja żona Luśka