Za nami XXVI Warszawskie Warsztaty Kardiologii Interwencyjnej będące jednym z największych i najważniejszych forum przekazywania wiedzy i informacji w medycynie sercowo-naczyniowej. Tegoroczne WCCI pokazało dwa najważniejsze trendy – z jednej strony coraz większą specjalizację w dziedzinie pozwalającą na wykonywanie jeszcze trudniejszych i coraz bardziej spektakularnych w swojej skuteczności zabiegów interwencyjnych, a z drugiej strony coraz większą potrzebę współpracy i zaangażowania wszystkich poziomów opieki nad pacjentem, łącznie POZ, dla osiągnięcia pełnego sukcesu terapeutycznego. Coraz większego znaczenia nabiera również świadoma komunikacja w ochronie zdrowia.
Najtrudniejsze zabiegi na sercu
Kongres w tym roku zdominowały dwa niezwykle interesujące, jedne z najtrudniejszych w dziedzinie kardiologii rodzaje zabiegów interwencyjnych na tętnicach wieńcowych. Jak tłumaczy prof. Adam Witkowski, Dyrektor WCCI, Past Prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, uwaga skupiła się na udrażnianiu przewlekle zamkniętych tętnic wieńcowych w specjalistycznym kursie, który odbył się już po raz trzeci oraz na kursie dotyczącym innych zabiegów interwencyjnych u pacjentów wysokiego ryzyka z użyciem urządzeń wspomagających pracę lewej komory serca. Interesująca była również sesja poświęcona zabiegom na tętnicach obwodowych, w tym szyjnych.
- To były główne zagadnienia na tegorocznym WCCI, jeśli chodzi o szkolenia operatorów w zakresie przezskórnej angioplastyki wieńcowej oraz leczenia powikłań sercowych. Zabiegi udrażniania przewlekle zamkniętych tętnic wieńcowych są bardzo trudne technicznie, stąd tak paląca potrzeba szkoleń, które zapewniamy uczestnikom naszego kongresu.
Nowoczesne leczenia zastawek
Tegoroczne WCCI pokazało nowe nadzieje dla pacjentów na nowoczesne zabiegi leczenia chorób strukturalnych serca metodą przezcewnikową.
- Jest bardzo dużo nowych osiągnięć w tej dziedzinie, wchodzą nowe urządzenia, są nowe badania. Jeśli chodzi o zastawkę mitralną, to tutaj już wiemy, że niektóre typy terapii, jak zabiegi “brzeg do brzegu” przy pomocy zakładania zapinek na płatki niedomykającej się zastawki to dziś już właściwie rutyna. Natomiast pojawiło się wiele nowych przedsięwzięć i inicjatyw terapeutycznych w tym obszarze – wchodzą bioprotezy, które podobnie, jak przy zabiegach TAVI, można implementować przezcewnikowo. – wyjaśnia prof. Witkowski. – Te same metody terapeutyczne są już coraz bardziej dostępne w leczeniu zastawki trójdzielnej, bo to kolejny duży problem w dzisiejszym, starzejącym się społeczeństwie. Mamy bardzo wielu pacjentów z tą wadą, którzy nie mogą być poddani leczeniu operacyjnemu, w związku z tym śmiertelność przy leczeniu zachowawczym jest u nich bardzo wysoka. Bioprotezy zastawki trójdzielnej to jeszcze faza badań klinicznych, ale cieszymy się, że pojawiła się szansa na to, aby wydłużyć życie tych pacjentów i poprawić jego jakość. – dodaje.
Prof. Witkowski precyzuje, że wszystkie zabiegi na zastawkach, oprócz tych dotyczących zastawek trójdzielnych, są w Polsce refundowane.
- Zabiegi na zastawkach trójdzielnych zawsze podlegają indywidualnym zgodom NFZ na ich refundację, dlatego w najbliższym czasie będziemy działać na rzecz wprowadzenia ich do normalnej refundacji, by zabezpieczyć naszych pacjentów.
KOS- zawał – sukces i porażka w jednym
Mniej więcej co dziesiąty polski pacjent po zawale zawale serca umiera w ciągu pierwszego roku po wypisie ze szpitala, a każdego roku w Polsce zawału serca doznaje ponad 80 tys. osób. Dlatego w październiku 2017 r. wdrożono program kompleksowej opieki po zawale serca KOS-Zawał. Daje rewelacyjne rezultaty, istotnie przedłużając życie pacjentów, aż o 30 proc. zmniejsza ryzyko zgonu. Co więcej, aż 96 proc. osób biorących udział w tym programie jest z niego zadowolonych.
- KOS-zawał wielokrotnie poprawił dostęp do rehabilitacji kardiologicznej po zawale. Aż 71 proc. pacjentów wymagających rehabilitacji korzysta z niej w ramach programu. Ważne również, że prawie 60 proc. pacjentów objętych tym programem jest konsultowanych w poradni kardiologicznej już w ciągu 6 tygodni od wypisu ze szpitala, podczas gdy wśród chorych nie korzystających z KOS-Zawał – tylko 17 proc. To ma ogromne znaczenie dla utrzymania zdrowia i poprawy jakości życia po incydencie sercowo-naczyniowym. Ponadto, program aż o 40-60 proc. zwiększa dostęp do implantacji urządzeń wszczepialnych ratujących życie pacjentów z zaburzeniami rytmu serca. – wylicza prof. Robert J. Gil, Dyrektor WCCI, Prezes Elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. – Natomiast największym problemem tego programu, a jednocześnie elementem najbardziej niezrozumiałym jest to, że w jego realizacji uczestniczy tylko ok. 50 proc. ośrodków leczących w Polsce zawał serca, a nie np. 80 proc. czy 100 proc., tym samym z programu korzysta jedynie ok. 20 proc. pacjentów tego wymagających.
Prof. Gil nie ukrywa źródła potencjalnych przyczyn tego stanu rzeczy.
- Zdecydowanie jednym z największych problemów całej medycyny, również kardiologii, w tym programów takich jako KOS-zawał są braki kadrowe. To również może być m.in. brak przychodni przyszpitalnej w ośrodku, a także to, że część ośrodków kardiologii interwencyjnej funkcjonuje poza siecią szpitali, stąd nie uczestniczą w postępowaniach konkursowych NFZ na realizację również tego konkretnie programu. – tłumaczy profesor. – Jest to program bardzo wymagający administracyjnie, papierologicznie, związany z dużym nakładem dodatkowej pracy, co w małych ośrodkach zawsze jest wielkim wyzwaniem, co więcej uważam, że w środowisku medycznym nadal brakuje wiedzy i świadomości nt. zasad funkcjonowania i rozliczania programu, co na pewno stanowi kolejną barierę. Nie ma odpowiedniej, kompleksowej komunikacji. Ważne aby komunikować, że KOS-zawał to źródło dodatkowego finansowania dla szpitali, moim zdaniem program ten powinien być docelowo obligatoryjny. – dodaje.
Efektywne działanie programu KOS-zawał jest kluczowe również dla innych programów kardiologicznych, z którymi mógłby stanowić naczynia połączone. Mowa tu o programie lekowym PCSK9 dla chorych z ekstremalnym ryzykiem sercowo-naczyniowym.
- Program KOS-zawał jest szansą na wykorzystanie możliwości tego programu lekowego, ponieważ trwa on 12 miesięcy czyli tyle, ile okno czasowe na włączenie do programu PCSK9 ma także określony schemat wizyt, co pozwala na zoptymalizowanie opieki nad pacjentem po OZW zgodnie z obwiązującym wytycznymi, mam tu na myśli oznaczanie lipidów czy intensyfikację leczenia. – tłumaczy profesor.
Hiperporażka programu dotyczącego hipercholesterolemii
Pomimo niemal 4 lat funkcjonowania programu lekowego z inhibitorami PCSK-9 dla pacjentów ekstremalnego ryzyka sercowo-naczyniowego, do których zaliczają się również pacjenci z hipercholesterolemią rodzinną, wykorzystanie potencjału inicjatywy oraz rekrutacja pacjentów jest niewielka. Zgodnie z danymi NFZ, w 2021 roku leczonych było jedynie 263 chorych, rok wcześniej – 200. To zaskakuje, zwłaszcza biorąc pod uwagę wieloletnie starania w Ministerstwie Zdrowia o uruchomienie tego programu. Prof. Gil przyczyn tej absurdalnej sytuacji upatruje wciąż w niskiej świadomości zarówno lekarzy, jak i pacjentów w zakresie możliwości leczenia chorych w ramach programu lekowego.
- Wciąż nie są powszechnie znane ścieżki kwalifikowania pacjenta do udziału w programie na wszystkich poziomach kwalifikacji począwszy od POZ, niewiedza dotyczy również kryteriów włączenia do programu aby zaproponowane leczenie mogło być refundowane przez NFZ oraz tego, w jakich ośrodkach program ten jest realizowany. Problemy z programem zaczynają się już w POZ, ponieważ wciąż zbyt rzadko wykonuje się lipidogram, jedno z najbardziej kluczowych badań kontrolnych u pacjentów sercowo-naczyniowych. Ponadto, wciąż kryteria kwalifikacji do programu są zbyt restrykcyjne. – tłumaczy profesor.
Jak opisuje profesor, w 2021 r. złagodzone zostały kryteria włączenia dla pacjentów z hipercholesterolemią rodzinną. Podobne działanie potrzebne jest również w drugiej części programu dedykowanej chorym po ostrym zespole wieńcowym.
- Od dłuższego czasu trwa dyskusja o potrzebie wydłużenia okresu od incydentu sercowo-naczyniowego do włączenia pacjenta do programu. Obecnie jest to 12-miesięczny przedział czasu, przy czym klinicyści wskazują na potrzebę wydłużenia go do 24 miesięcy, co pozwoliłoby na kwalifikowanie również tych pacjentów, którzy zakończyli uczestnictwo w programie KOS-Zawał. To zdecydowanie przyczyniłoby się do lepszego zaopiekowania chorych i zwiększenia wykorzystania potencjału obu oferowanych świadczeń. Dodatkowo, warto zaopiekować grupę chorych z nietolerancją statyn, bowiem ta grupa pacjentów, u których stwierdzono ekstremalne ryzyko sercowo-naczyniowe, nie ma aktualnie możliwości osiągnięcia celu terapeutycznego w wyniku braku możliwości zastosowania inhibitora PCSK-9. – ocenia prof. Gil.
Krajowa Sieć Kardiologiczna
Program KSK ruszył kilka miesięcy temu w woj. mazowieckim i weszło do niego ok. 700 pacjentów. Program ma za zadanie przyspieszać ścieżkę diagnostyczno-terapeutyczną dla pacjentów kierowanych do tej sieci. Zakłada również przyspieszenie wykonania niektórych typów zabiegów, jak przezskórnej implantacji zastawki aortalnej czy terapii “brzeg do brzegu” w zastawkach mitralnych, które w programie są nielimitowane i lepiej finansowane z NFZ.
- Po naszym jako PTK ostatnim spotkaniu w Ministerstwie Zdrowia z udziałem Konsultanta Krajowego zapadła decyzja, że do KSK zostanie dołączonych kolejnych pięć regionów w najbliższym czasie. Dzięki temu kolejni pacjenci będą mogli korzystać z szybszych ścieżek terapeutycznych i nielimitowanych zabiegów. – podkreśla prof. Witkowski. – Program trwa dopiero kilka miesięcy i jest w fazie rozwoju, dlatego jego skuteczność będzie można oszacować za ok. rok, natomiast uważam, że dotychczasowe 700 pacjentów to dobry i obiecujący wynik. – dodaje.
Debata Świadome Media
Już po raz trzeci z okazji warsztatów odbyła się Debata Media Świadome Kardiologii organizowana we współpracy z fundacją Instytut Świadomości, która jest swoistym forum podsumowania zarówno sytuacji w kardiologii interwencyjnej przedstawionej na warsztatach, jak i sytuacji w kardiologii w ogóle.
- Z biegiem lat zmienia się nie tylko sama sytuacja w kardiologii, ale również opinia i świadomość samych kardiologów. Dla osiągnięcia sukcesu nie sposób patrzeć już tylko na sam wierzchołek góry lodowej, jakim jest kardiologia interwencyjna. Trzeba zejść niżej – do ambulatorium, do POZ, bo to tam zaczyna się ścieżka terapeutyczna pacjenta, która może zostać poprowadzona szybko i dobrze ratując mu życie i zdrowie lub długo i źle doprowadzając do złej diagnostyki, złej terapii, w konsekwencji do niepełnosprawności pacjenta kardiologicznego. Dziś wielka medycyna potrzebuje małej medycyny bardziej niż kiedykolwiek, to jeden z ważniejszych wniosków z debaty. – przyznaje prof. Gil.
Uczestnicy debaty doszli do wniosku, że skuteczność medycyny, w tym kardiologii nie zależy tylko od sfery medycznej i finansowej, ale też od komunikacyjnej, a ta wciąż zawodzi, ponieważ albo jest zbyt skomplikowana, zwłaszcza do pacjentów, albo… w ogóle jej nie ma.
- Widać to na przykładzie wspomnianych programów kardiologicznych – takich jak KOS-zawał czy PCSK9, te nazwy mogą nic nie mówić pacjentom, a nawet wywoływać w nich strach. Są nieintuicyjne i zbyt skomplikowane. Być może, gdyby nazwy tak ważnych programów były proste i przyjazne, pacjenci łatwiej by je zapamiętywali, częściej o nie pytali, łatwiej sami znajdowali informacje o nich i chętniej z nich korzystali. Komunikacja w medycynie to bardzo ważny aspekt, nie możemy go bagatelizować. Na debacie padło kilka propozycji nazw, z których najlepsze wydają się te najprostsze, jak choćby zawał minus czy cholesterol minus. – podsumowuje prof. Gil.
Creating Cardiovascular Medicine Worldwide
W tym roku WCCI odbyło się, podobnie jak rok temu, odbyło się w formule hybrydowej i pierwszy raz od ponad ćwierć wieku przybrało nowe motto przewodnie kongresu, które odzwierciedla zarówno cel, jak i wartości wydarzenia – Creating Cardiovascular Medicine Worldwide.
- Naszą misją jest jak najszersze, zarówno krajowe, jak i międzynarodowe rozpowszechnianie wiedzy i informacji z zakresu medycyny sercowo-naczyniowej, którą jako Polacy zarówno tworzymy, jak i prezentujemy dokonania zza granicy. Jako Polacy, jesteśmy wciąż w ścisłej światowej czołówce leczenia ostrego zawału serca, prowadzimy również specjalistyczne kursy udrożnienia przewlekle zamkniętych tętnic wieńcowych dla osób z kraju i zagranicy. Szkolimy specjalistów i proktorów, czyli nauczycieli danej procedury medycznej, którzy następnie mogą szkolić kolejnych lekarzy w skali krajowej i międzynarodowej, a to kompetencyjnie rozwija kolejne ośrodki i zapewnia nowoczesne leczenie pacjentom. – wyjaśnia prof. Witkowski.
- Creating Cardiovascular Medicine Worldwide to nasza misja, historia i pasja, którą już od ponad ćwierć wieku kreujemy w Polsce, ale także w skali międzynarodowej wraz zespołami, ekspertami i prelegentami z całego świata, a także przyjaciółmi, bo medycyna sercowo-naczyniowa to nie tylko medycyna, to przede wszystkim ludzie. – podkreśla prof. Robert J. Gil.