Jedynie figa pospolita nadaje się w naszym klimacie do uprawy w gruncie. Dorodny krzew figowca wyhodowany został w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Jego owocami w czasie przerw w zajęciach plenerowych zajadają się słuchacze Kazimierzowskiego UTW. To co zwykliśmy nazywać owocem figi, jest niczym innym jak rozwiniętą osią kwiatostanu. Kwiat rozszerza się i zwija do środka. Tworzy kieszeń z wąskim ujściem na zewnątrz.
– Przed ostatnim w tym roku koncertem z cyklu „Lato w Botaniku” padło hasło ”Idziemy posmakować prawdziwe figi”. Te egzotyczne owoce wyhodował ogrodnik w Ogrodzie Botanicznym UKW. Krzyknęłam do koleżanek, że nie idę. Przecież figi to ja mam na sobie – opowiada śmiejąc się Barbara Kowalczyk.
– Figowiec pospolity może przybierać postać niewysokiego drzewa o luźnej koronie. Może dożywać nawet 80-ciu lat. Liście ma duże, ciemnozielone. Z wierzchu są szorstkie, a od spodu omszone. Rośliny uprawiane w naszym klimacie tracą liście na zimę – mówi ogrodnik, mgr inż. Jarosław Mikietyński.
– Postanowiłam posmakować owoc figowca prosto z drzewa. Jego kwiaty wyglądem przypominają małe, zielone owoce. Te rosnąc przybierając w miarę dojrzewania barwę fioletową. Po ich zerwaniu wycieka biały, lepki sok. Dojrzały owoc jest słodki i nieco mdławy. Stanowczo wolę oryginalne figi suszone – dzieli się swymi doznaniami Maria Putz.
Tekst i zdjęcia: Bożena Sałacińska