W 2025 roku mija 80 rocznica przyjazdu na Dolny Śląsk tysięcy rodzin, które po zakończeniu II wojny światowej zostały przymusowo przesiedlone z terenów Kresów Wschodnich. Ta wyjątkowa grupa, zróżnicowana pod względem historii, kultury i doświadczeń wojennych, pozostawiła niezatarte ślady w regionie. Z inicjatywy mojego dziadka powstała niezwykła publikacja pod patronatem Głosu Seniora, która ma na celu upamiętnić tych, którzy w tak trudnych okolicznościach musieli odnaleźć swoje miejsce w nowej rzeczywistości Dolnego Śląska.
Pięć pokoleń na Dolnym Śląsku to książka stanowiąca również cenne źródło wiedzy o tym, jakie różnice występują między tymi, którzy pamiętają jeszcze Kresy, a tymi, którzy urodzili się już na Dolnym Śląsku, w zupełnie innych realiach. Zmiany społeczne, polityczne i gospodarcze miały wpływ na to, jak postrzegali oni najważniejsze aspekty życia oraz swoją przynależność do regionu. Ważne jest dla nas, aby młodsze pokolenia poznały historię swoich przodków, aby pamięć o przeszłości nie została zatracona. Dziś, po ośmiu dekadach, mieszka na Dolnym Śląsku już piąte pokolenie!
Pierwsze pokolenie przesiedleńców przybyłych na Dolny Śląsk niosło za sobą wspomnienia z ojczyzny, której już nie było. Ci ludzie po wojnie musieli porzucić swoje domy, majątek i często nawet tożsamość kulturową, by znaleźć schronienie w nieznanej, obcej przestrzeni. Dla wielu z nich Dolny Śląsk stał się miejscem, które musieli „oswoić” – często zmieniając swoje przyzwyczajenia i sposób życia – aby odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Nasza książka jest próbą zrozumienia, jak te trudności wpłynęły na kolejnych przedstawicieli rodzin przesiedleńców, jak początkowo była pielęgnowana pamięć o Kresach i jak stopniowo zanikała, gdy na Dolnym Śląsku dorastały kolejne pokolenia, które Kresy znały tylko z opowieści.
Mnie szczególnie zapadła w pamięci opowieść dziadka o podróży z Kresów Wschodnich. Na tereny Dolnego Śląska do miejscowości Gorzyca (gmina Lubin) dziadek, Franciszek Hawrysz, przyjechał wraz z rodzicami i rodzeństwem we wrześniu 1945 roku. Miał wtedy dziewięć lat. Z Chodorowa jechali dwa tygodnie. Dziadek szczególnie zapamiętał towarowe wagony, w których jechali, oraz niepokój i zamieszanie, jakie w nich panowało. Nikt nie wiedział, dokąd dokładnie jadą ani kiedy tam dotrą. Pociąg zatrzymywał się kilkukrotnie na różnych stacjach i ludzie spontanicznie musieli decydować, czy wysiadają i zostają w danej miejscowości.
Aby książka miała jak najszerszy wymiar, zwracamy się z prośbą do wszystkich mieszkańców Dolnego Śląska o pomoc w zbieraniu materiałów zdjęciowych. Szczególnie zależy nam na międzypokoleniowych fotografiach oraz na starych zdjęciach przedstawiających pierwsze pokolenie przesiedleńców. Będą stanowić cenny dokument, który wzbogaci książkę o osobiste historie. Powinny zawierać również krótki opis tego, gdzie i kiedy zostało zrobione oraz kto na nim widnieje. Zdjęcia można wysyłać na adres e-mail: martynamiskiewicz@wp.pl. Ważne! Prosimy o nieprzesyłanie zdjęć w formie fizycznej na adres redakcji.
Autorka: Martyna Miśkiewicz