Do grona uhonorowanych medalem Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis dołączyły niedawno cztery wyjątkowe kobiety – Irena Krazińska, Stanisława Władysława Kuca, Zofia Kozioł oraz Karolina Niedziałek. Spotkali się z nimi członkowie zarządu województwa – Aneta Jędrzejewska i Sławomir Kopyść, radny sejmiku województwa Robert Malinowski oraz rzecznik prasowa Urzędu Marszałkowskiego Beata Krzemińska.
Setne urodziny to piękny wiek – każda z uhonorowanych kobiet doświadczyła już wiele pięknych historii i zdobyła cenne doświadczenie, którym dzieli się z następnymi pokoleniami.
Irena Krazińska z Rachcina
W sobotę (13 kwietnia) swoje setne urodziny świętowała Irena Krazińska z Rachcina (powiat lipnowski). Dobre samopoczucie i zdrowie zawdzięcza aktywności fizycznej, przebywaniu na świeżym powietrzu i zbilansowanej diecie. Zwykła mówić, że w życiu najważniejsza jest zgoda w domu. Pani Irena na świat przyszła w wielodzietnej rodzinie, jako najmłodsze z 7 dzieci Józefy i Józefa Wilmańskich. Przez cztery lata przymusowo pracowała w niemieckim gospodarstwie w Bógpomożu (gmina Bobrowniki). W 1948 roku wyszła za mąż za Stanisława Krazińskiego, z którym wspólnie prowadziła gospodarstwo. Doczekali się 5 dzieci. Aktualnie mieszka z jednym z synów. Wiele uwagi poświęca zdrowiu, dba o skład i regularność spożywanych posiłków. Gdy tylko pogoda na to pozwala, spaceruje. Jest aktywna, lubi spędzać czas na świeżym powietrzu, wiele radości daje jej kontakt z bliskimi. Jest szczęśliwą babcią i prababcią.
Stanisława Władysława Kuca
Również Stanisława Władysława Kuca została uhonorowana najwyższym wojewódzkim odznaczeniem, czyli złotym medalem Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis. W młodości odważnie działała w partyzantce. Będąc łączniczką Armii Krajowej Obwodu Opatów, niejednokrotnie ryzykowała swoim zdrowiem i życiem przy transporcie dokumentów. Okres II Wojny Światowej odcisnął piętno na życiu Stanisławy. Trudno jej opowiadać o doświadczeniach tamtych czasów. Obecnie jest członkinią Związku Bojowników o Wolność i Demokrację (ZBoWiD).
Urodziła się 31 marca 1924 roku na terenie dzisiejszych Niemiec. Jedna z trójki dzieci Marianny i Władysława Bukały. Gdy była młodą dziewczyną przeprowadziła się na kielecczyznę z rodziną, tam poznała swojego przyszłego męża Antoniego Kucę. Na ślubnym kobiercu stanęli 16 października 1946 roku. Początkowo mieszkali w województwie zachodniopomorskim w Zalesiu i Lipce, by ostatecznie osiąść w Zamartym (powiat tucholski). Tam pracowali w firmie produkującej sadzonki do czasu przejścia na emeryturę. Wychowała3 dzieci, doczekała się 8 wnucząt, 19 prawnucząt i 4 praprawnucząt.
To prawdziwa domatorka, ceni sobie czas spędzany z najbliższymi. To także wzorowa gospodyni domowa, matka trojga dzieci, mistrzyni domowych wypieków. Bułki mleczne, drożdżówki i chleby w jej wykonaniu są prawdziwym majstersztykiem. Nie gardzi oglądaniem dobrych seriali.
Karolina Niedziałek
15 kwietnia swój okrągły jubileusz świętowała przebojowa i pełna werwy – Karolina Niedziałek. Wychowywanie dzieci łączyła między innymi z pełnieniem obowiązków sołtysa Sztynwagu (powiat grudziądzki). Jest uzdolniona artystycznie, swoje talenty realizowała w Kole Gospodyń Wiejskich w Rudniku.
Przyszła na świat 2 kwietnia 1924 roku w Kończycach na podkarpaciu jako drugie z siedmiorga dzieci Andrzeja i Karoliny Domoradzkich. Dobrze wspomina czas spędzony w rodzinnej miejscowości – Domoradzcy mieli ponad 5-hektarowe gospodarstwo rolne i duży dom.
W czasie okupacji niemieckiej zostali wysiedleni. Wówczas jej ojciec wynajął mieszkanie w Rudniku nad Sanem. W tamtych latach pracowała w lesie, gdzie poznała swojego przyszłego męża, Jana Niedziałka. W marcu 1945 roku, po wyzwoleniu Grudziądza, Karolina przeprowadziła się do Sztynwagu, a 10 czerwca stanęła z Janem na ślubnym kobiercu.
Wychowała dziesięcioro dzieci, doczekała się 21 wnucząt, 39 prawnucząt i 9 praprawnucząt. Aktywnie udzielała się w Kole Gospodyń Wiejskich w Rudniku. Dużo radości daje jej wyszywanie. Lubi recytować wiersze i śpiewać. Swoim pozytywnym nastawieniem zaraża wszystkich dookoła.
Zofia Kozioł
Do grona stuletnich mieszkańców naszego regionu dołączyła także Zofia Kozioł, mieszkanka Wałdowa (powiat sępoleński). Przyszła na świat 8 marca 1924 roku w Piastoszynie (powiat tucholski). Pani Zosia jest uzdolniona manualnie, jej prace zrobione na szydełku, serwety, obrusy, bieżniki i poduszki, niezmiennie zachwycają.
Gdy była jeszcze dzieckiem, straciła mamę. Na szczęście miała 4 rodzeństwa. W czasie wojny została skierowana na prace przymusowe do Niemiec. Po powrocie do domu zajmowała się dziećmi, dorywczo dorabiała u gospodarzy.
Wyszła za Stanisława, pracownika młyna w Włościborzu (powiat sępoleński), z którym wychowała 4 dzieci. Doczekali się 12 wnuków, 22 prawnuków i praprawnuczki. Robiła na drutach, szydełku.
Pani Zofia jest na bieżąco z wydarzeniami, czytała gazety, ogląda telewizję. Jeszcze niedawno pielęgnowała przydomowy ogródek.
Ważne jest dziedzictwo
Nie da się ukryć, że takie wydarzenia są niezwykle ważne dla naszych społeczności. Stulatkowie to osoby, które niosą za sobą mądrość pokoleń. Trzeba o to dbać.
– Nie można budować przyszłości bez wiedzy o tym, kim jesteśmy i skąd pochodzimy. A nasze korzenie to korzenie naszych rodziców, dziadków, pradziadków. Dziękujemy najstarszym mieszkańcom Kujaw i Pomorza za przekazywane doświadczenie i wkład w budowę naszej współczesności– mówi marszałek Piotr Całbecki.
Tekst: Beata Krzemińska dla UMWKP