Z przyjemnością prezentujemy wiersze pani Janiny Malickiej z Końskich – utalentowanej seniorki, która zdobyła wiele nagród doceniających jej twórczość. Zapraszamy do zapoznania się z jej biografią oraz wierszami. Poniżej w tekście “wiersz o pani Walewskiej”, a w sekcji zdjęć kolejne dwa wiersze – “jak drogie pamiątki” i “kartka z kalendarza – 16 kwietnia 1954”.
Biografia
Jest absolwentką tamtejszego liceum ekonomicznego. Pierwsze wiersze zaczęła pisać w 1978 roku, a jej pierwsze osiągnięcia literackie to wydany w Czeladzi tomik wierszy pt. „Myśli dojrzałe”.
Od 2015 r . działała aktywnie w Warsztatach Literackich prowadzonych przez
Bibliotekę Publiczną w Stąporkowie. Trzykrotnie była laureatką Konkursu Literackiego „Ekologia w Poezji i Prozie. Piękno w zasięgu ręki” organizowanym przez powyższą bibliotekę. Od 2015 roku wiersze Pani Janiny drukowane były w „Ars Pro Memoria” –świętokrzyskim magazynie kulturalno-literackim. Wiersze poetki ukazują się także na stronie Zrzeszenia Literatów Polskich w Chicago. W 2016 roku zdobyła trzecią nagrodę w kategorii „Poezja biała” w jubileuszowym konkursie Wąglański Maj Poezji. Wtedy wydała drugi tomik wierszy pt. „W ogrodach moich marzeń”.
W 2017 roku została członkiem Zrzeszenia Literatów Polskich im. Jana Pawła II w Chicago. Zajęła III miejsce w Otwartym Konkursie Poetyckim „Kazimierskie Wierszobranie” w Kazimierzu Dolnym. W XVII Ogólnopolskimi Polonijnym Konkursie Poetyckim im. Leopolda Staffa jej wiersz „Rozprawka z poezji”
został wyróżniony drukiem w wydawnictwie pokonkursowym. W internetowym głosowaniu redakcji „Echo Dnia” zdobyła tytuł Człowieka roku 2017 w dziedzinie „Kultura” w powiecie koneckim. W konkursie Jednego Wiersza podczas IV Nocy Poezji i Muzyki w Radomsku organizowanym przez Stowarzyszenie Literackie „Ponad” zdobyła drugą nagrodę. Zajęła pierwsze miejsce i wyróżnienie w konkursie „Tam gdzie Duch Narodu żyje” z okazji stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę zorganizowanym przez Zrzeszenie Literatów Polskich im. Jana Pawła II w Chicago.
O osiągnięciach pani Janiny można by mówić bez końca. Warto jednak dodać, że zdobyła również wyróżnienie w konkursie na najpiękniejszy wiersz walentynkowy zorganizowany przez redakcję naszego „Głosu Seniora”.
Wiersz o pani Walewskiej Cz. I
To była nietuzinkowa osoba mówili na wsi – błękitna krew
Pani Walewska przyjechała ze stolicy do Ukochanej Krainy
Lubiłam patrzeć w Jej wielkie czarne oczy słuchać jak mówi
Niemłoda i małego wzrostu korpulentna przecudowna Pani
Pamiętam Ją dokładnie bo pracowała w Szkole Podstawowej
Była naszą bibliotekarką bardzo uporządkowaną i z zasadami
Garsonki z jedwabiu zachwycały całą wieś warszawską modą
Przywoziła je córka – piękność nad pięknościami – pamiętam
Mieszkała w bardzo dużym drewnianym domu z okiennicami
Duże z piaskowca sfatygowane już życiem kamienne schody
Pod oknami ciekawskie malwy które mnie stale wypatrywały
W południe ciche przesiadywałam tam na ciepłym kamieniu
Wyobrażałam sobie jak musi być w tym dużym domu bogato
Okiennice chichotem wiatru pisały skrzypiące wiejskie teksty
Ten strojny dom malował na mojej dziecięcej buzi ciekawość
Włosy muskały dochodzące z niedalekiej rzeki nuty tataraku
Jak tylko pamiętam chodziłam swoimi wiejskimi ścieżkami
Interesowały mnie kolorowe ogródki i podniebne skowronki
Wiejski pielgrzym który tak bardzo ukochał swoją przyrodę
Stroił wiejskie kamienie wonnymi ziołami nucił im piosenki
Niech skrzydła tego wiersza pofruną do samego nieba
Niech przytulą uwielbianą przeze mnie Panią Walewską
Wiersz o pani Walewskiej Cz. II
Wielka to szkoda że nie pamiętam dziś imienia Pani Walewskiej
Ale za to mam przed oczami dokładny portret w złotych ramach
Inteligentna zapewne dziecko Warszawy mówiąca jak nikt na wsi
Pewno szkolne koleżanki dawno zapomniały o Pani bibliotekarce
Lubiłam kiedy mówiła do dzieci z uśmiechem gestykulując ręką
Drobnym kocim krokiem szła z drewnianą skrzyneczką pełną kart
Nie lubiła gwaru więc wypożyczaliśmy książki w ciszy i spokoju
Patrzyliśmy w te cygańskie oczy Warszawianki jak w święty obraz
Jeszcze dziś słyszę te piękno-brzmiące rozmowy z Panią Walewską
Widzę na tej jasnej zadbanej twarzy mocne rumieńce na policzkach
Często marzyłam żeby choć jeden raz zerknąć do jej otwartej szafy
Żeby zanieść Jej w podzięce bukiecik z maków chabrów i rumianów
Cieszyłyśmy się że ta pseudo biblioteka mieściła się w naszej klasie
Mogłyśmy dotknąć tych jedwabnych i dżersejowych sukien garsonek
W tamtych czasach i do tego na wsi to była wyjątkowość jakich mało
Już dawno chciałam o Pani Walewskiej napisać – bardzo Ją lubiłam
Tak bardzo się cieszę że nie wygasły we mnie te piękne wspomnienia
Że te wersy pisane nutą wielkiego szacunku i w uśmiech wystrojone
Będą od tej północy aż po zawsze w strofie słońcem jasnym i sercem
Ze śpiewem spełnienia z radością rozświetlonych lamp – pora na sen
Wiersz o pani Walewskiej Cz. III
Dwa moje wiersze o Pani Walewskiej przypadły do gustu
Wielbiciele wierszy zauroczeni tekstem poprosili o więcej
Boże jakie to miłe – myśli w głowie cykają jak świerszcze
Ożyły drzemiące kwiaty przeszłości – drogie wspomnienia
Duma pamięci ogromna ucieszyły się gowarczowskie ulice
Dotarły nowe wiadomości z życia Pani Wandy Walewskiej
Z ławek szkolnych przeszłość kłania się pozdrawia dziękuje
Jeśli w człowieku jest dużo człowieka to świat Cię zapamięta