Starsze małżeństwo z Warszawy zostało oszukane przez komis z Tomaszowa Lubelskiego. Seniorzy kupili samochód, aby ułatwić sobie opiekę nad synem z niepełnosprawnością, a to zepsuło się już w drodze do domu. Chociaż właściciel komisu zapewniał, że pokryje koszty naprawy, słuch po nim zaginął.
Samochód to znaczne ułatwienie dla małżeństwa z Warszawy, które od 26 lat opiekuje się synem i musi wozić go na zajęcia i rehabilitacje. Ich poprzedni pojazd się zepsuł tuż przed wyjazdem do sanatorium w Darłówku.
– Potrzebowaliśmy samochodu, żeby dojechać na turnus. Z bagażami, z wózkiem, dlatego większy samochód jest potrzebny. Pojechaliśmy kupić z mężem i synem – wyznaje oszukana seniorka.
Komis sprzedał im zepsuty samochód
Małżeństwo znalazło ogłoszenie opublikowane przez komis w Tomaszowie Lubelskim. Zgodnie z ofertą samochód miał być w pełni sprawny. Właściciel zataił informację, że jest powypadkowy. Jednakże prawda szybko wyszła na jaw:
– Po wyjeździe z komisu przejechaliśmy 50 kilometrów i zapaliło się na zegarach. Takie czerwone i pomarańczowe kontrolki. Akumulator się zagotował. Chciałem odpalić. Nie odpalił. Wylał się kwas. Chciałem zwrócić ten samochód, ale właściciel komisu powiedział, że pieniędzy nie odda – opisuje Krzysztof Kurach, mąż.
Początkowo właściciel komisu obiecał naprawić auto. Najpierw wymienił akumulator, to jednak nie wystarczyło; pojawiły się kolejne problemy z pojazdem:
– Urwała się łapa od skrzyni biegów, silnik opadł, uderzał i zaczął wibrować. Uderza w nadwozie. Pieniądze włożyłem, a nie mam ani samochodu, ani pieniędzy – żali się pan Krzysztof.
Źródło: Interwencja. Bronimy Waszych Praw
Artur Borzęcki – Emeryci kupili samochód w komisie. Nie dojechali nim nawet do domu – Interwencja (polsatnews.pl)
Co dalej?
Adwokat Michał Kuźmicz podkreśla, że najważniejszy jest dokument z 1 lipca, w którym sprzedawca bierze odpowiedzialność za naprawę pojazdu. Niestety auto stoi przed domem, a emeryci musieli wypożyczyć kolejne, aby pojechać do sanatorium.
Właściciel komisu pozostaje bezkarny i nie ma sobie nic do zarzucenia. Wynajął też prawnika. To jedno z wielu rodzajów oszustw, które spotykają łatwowiernych seniorów:
– To nieuczciwe i manipulacyjne zachowanie, przykład na wykorzystywanie słabości konsumenta. Słów brak… Nie dość, że seniorzy, to dodatkowo z obciążeniem osoby niepełnosprawnej. To jest zło wcielone – uważa prezes Stowarzyszenia MANKO, Łukasz Salwarowski. – Sprzedający ma obowiązek naprawić, zmniejszyć cenę albo przyjąć zwracany towar. Powinien otoczyć opieką i troską, w szczególności osoby niepełnosprawne, a ten samochód miał ich wesprzeć w ich niełatwym życiu – dodaje.