Zgodnie z powszechnie panującym przekonaniem – bohaterstwo i patriotyzm to walka, oddawanie życia za sprawę narodową. Pomniki stawiane są przecież dowódcom i przywódcom powstań narodowych. Tymczasem jest też „cichy” patriotyzm – praca edukacyjna, często niewidoczna, która nie przynosi natychmiastowych efektów… ale skutkuje po latach – choćby szybszym tempem rozwoju. Taką bohaterką i gorącą patriotką – była Jadwiga Dziubińska.
Urodziła się w 1874 roku w Warszawie, w zamożnej rodzinie inteligenckiej. Jej rodzice dbali o gruntowne wykształcenie dzieci. Gdy miała dziewiętnaście lat – rozpoczęła studia: historyczne, pedagogiczne, socjologiczne i polonistyczne na tajnych wyższych kursach naukowych dla kobiet w tzw. „Uniwersytecie Latającym”, który – ze względu na bezpieczeństwo – nie miał stałej siedziby, a wykłady odbywały się w różnych miejscach, co miało uchronić społeczność przed aresztowaniem przez władze carskie.
Dziubińska dzieliła swój czas pomiędzy naukę i aktywność w czytelniach Towarzystwa Dobroczynności, gdzie wielokrotnie uczestniczyła w różnorodnych działaniach edukacyjnych. Bardzo szybko nabrała przekonania, że sprawą pilną jest szerzenie oświaty wśród ludności wiejskiej – choć sama pochodziła z miasta.
Po ukończeniu nauki wyjechała na wakacje do wsi Chwaliboskie na Kielecczyźnie i zamieszkała u znajomych gospodarzy. W zamian za skromne jedzenie i dach nad głową – zajęła się tajnym nauczaniem miejscowych dzieci. Już wtedy miała świadomość, że wieś może odrodzić się wyłącznie własnymi siłami – poprzez samodzielną pracę i wysiłek mieszkańców.
Najważniejsze jednak było wykształcenie liderów, którzy wezmą sprawy we własne ręce.
Po powrocie do Warszawy, trafiła do dwuletniej szkoły Towarzystwa Pszczelniczo-Ogrodniczego, gdzie były organizowane kursy dla chłopów. Jadwiga Dziubińska od razu zaangażowała się w tę inicjatywę i była jedną z osób, które przyczyniły się do otwarcia w 1900 roku – pierwszej szkoły rolniczej w Królestwie, zwanej potocznie „Pszczelinem”. Została jej kierowniczką i wychowawczynią. W związku z represjami i rozlicznymi zakazami zaborcy – szkoła miała jeden oficjalny program dla władz rosyjskich oraz drugi tajny. Mimo zakazu, codziennie odbywały się liczne zajęcia teoretyczne, takie jak: wspólne czytanie, omawianie książek czy prezentowanie referatów. Zawsze był dyżurny uczeń, który w czasie lekcji czuwał nad bezpieczeństwem – żeby ostrzec w razie nagłej wizyty żandarmów. Program nauczania obejmował zagadnienia praktyczne oraz ogólnokształcące, gdyż spora część wychowanków miała problemy z poprawnym pisaniem i czytaniem. Uczniowie poznawali: literaturę, historię, nauki przyrodnicze, ale także praktyczne zagadnienia – takie jak: sadownictwo, pszczelarstwo, prowadzenie księgowości i ekonomikę gospodarstw. W szkole propagowano spółdzielczość, która dopiero wkraczała na wieś.
Dziubińska była osobą bardzo zdyscyplinowaną i tego samego wymagała od wychowanków: samodzielności, pilności, jasno określonych celów. Nauka odbywała się w rodzinnej atmosferze – uczniowie mieszkali wspólnie z nauczycielami, wszystkie decyzje były podejmowane przez samorząd szkolny, a nauczyciele i wychowankowie mieli równe prawo głosu. Pszczelin stał się wkrótce wzorem dla innych ośrodków i ta nazwa utrzymuje się do dziś, a adres: Pszczelińska 99 – przypomina o historii szkoły. Teraz mieści się tam Ośrodek Doradztwa Rolniczego.
W 1919 r., Dziubińska dostała się do polityki. Z jej inicjatywy i przy jej dużym udziale – uchwalono w Sejmie ustawę o szkołach rolniczych. Była zaangażowana nie tylko w ich tworzenie, ale też utrzymanie. Teraz jest zdecydowaną „liderką” jeśli chodzi o patronowanie szkołom rolniczym, wśród nich są: Zespół Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Zduńskiej Dąbrowie koło Łowicza, Zespół Szkół Przyrodniczo-Biznesowych w Tarcach koło Jarocina czy Zespół Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Golądkowie koło Pułtuska.
Działalność naszej bohaterki to zatem także patriotyzm – z którego efektów czerpie już kilka
pokoleń wykształconych rolników.
Artykuł powstał w ramach akcji “Patriotyczny Głos Seniora”.