Na osteoporozę cierpią w Polsce ponad 2 mln osób, a leczy się jedynie 5 proc.
Osteoporoza – to niebezpieczna choroba zwiększająca ryzyko zgonu i rujnująca życie. W Polsce cierpią na nią ponad 2 miliony osób, a na całym świecie ponad 200 mln. Początkowo przebiega bezboleśnie, aż do pierwszego złamania. Najczęściej jest ono niskoenergetyczne (z wysokości swojego ciała), choć znane są też przypadki złamań w następstwie kichnięcia, kaszlu czy podparcia na nadgarstku.
Niebezpieczne powikłania
Osteoporoza nie boli, dlatego bywa nazywana „cichym złodziejem kości”. Najcięższym następstwem osteoporozy jest złamanie szyjki kości udowej. Ok. 30 proc. chorych w ciągu pierwszego roku po takim złamaniu umiera, a 50 proc. tych, którzy przeżyli, zmaga się ze znacznym, często trwałym kalectwem. U ok. 40 proc. pacjentów po złamaniach dochodzi do powikłań układu moczowego, sercowo-naczyniowego, oddechowego, centralnego układu nerwowego, zmian septycznych i odleżyn.
Diagnostyka 60+ i grupy ryzyka
Eksperci są zgodni: każde złamanie u pacjentów w wieku 60+ powinno skutkować wykonaniem diagnostyki w kierunku osteoporozy, by w porę zdiagnozować chorobę i nie dopuścić do kolejnych złamań, szczególnie szyjki kości udowej. Tymczasem, pacjenci zwykle trafiają do ortopedów, którzy zamiast skierować ich na diagnostykę, zakładają jedynie gips. Diagnostyka jest też szczególnie ważna w grupach ryzyka. Znajdują się w nich osoby palące papierosy, nadużywające alkoholu, prowadzące siedzący tryb życia, niedożywione czy z niedoborem witaminy D.
Ubytek wzrostu o 4 cm to sygnał, którego nie wolno zlekceważyć
Dużo zależy od samych pacjentów. Najprostszym „badaniem przesiewowym” jest bowiem obserwacja własnego ciała. Każdy ubytek wzrostu o min. 4 cm może świadczyć o powolnych, kompresyjnych złamaniach trzonów kręgowych. Niestety niewielu lekarzy POZ mierzy wzrost pacjentom. – Lekarze bardzo rzadko mierzą pacjentów, a jeśli nawet pytają o wzrost, to pacjenci podają ten, który pamiętają sprzed lat – mówi Katarzyna Lisowska z Fundacji Per Humanus i podkreśla, jak ważne jest, żeby osteoporozę zawsze leczyć pod opieką specjalisty i nigdy samodzielnie nie przerywać leczenia.
Dostęp do nowoczesnego leczenia
Polscy pacjenci chorzy na osteoporozę z grupy bardzo wysokiego ryzyka złamań nie mają dostępu do optymalnego leczenia. Najczęściej stosowane leki antyresorpcyjne (bisfosfoniany) nie zabezpieczają bowiem najciężej chorych pacjentów przed wystąpieniem kolejnego złamania z uwagi na ich wolniejsze działanie. Umocnienie struktury kości następuje dopiero po 12 miesiącach a stosowane obecnie terapie jedynie hamują proces utraty masy kostnej. Tymczasem na rynku są już dostępne inne nowoczesne terapie, które działają dwukierunkowo wzmagając procesy kościotworzenia i zmniejszając resorpcję kości, dzięki czemu poprawia się ich struktura i wytrzymałość.
Zagrożenia związane z nieoptymalnym leczeniem osteoporozy
- brak środków na badania diagnostyczne zwłaszcza badania gęstości kości,
- brak pakietu diagnostycznego, który mógłby gwarantować kompleksowe badania w kierunku osteoporozy
- niska świadomość wśród pacjentów i lekarzy. Pacjenci po złamaniach sami powinni szukać poradni osteoporotycznej, a lekarze powinni do nich kierować. Jedynie niewielki odsetek pacjentów ze złamaniami niskoenergetycznymi trafia do reumatologów czy poradni leczenia osteoporozy.
- kolejki do specjalistów – czas oczekiwania na wizytę w poradni leczenia osteoporozy wynosi nawet do 6 miesięcy