• 8 listopada 2024 01:23

Co Polakom leży na sercu?

maj 9, 2023

Pandemia koronawirusa unaoczniła niewydolność polskiego systemu ochrony zdrowia powodując tzw. syndemię chorób serca i naczyń w naszym kraju. Nie poradziliśmy sobie z dotychczasowymi problemami, kolejkami, optymalizacją opieki i zapewnieniem wszystkim potrzebującym dostępnego szybko leczenia. Zawały, udary, hipercholesterolemia, wstrząs kardiogenny, choroby strukturalne i niewydolność serca to właśnie te schorzenia leżą na sercu zarówno pacjentom, jak i samym kardiologom.

Ewolucja bez protez systemowych

Jak podkreślali eksperci, zarówno podczas 27 warsztatów Warsaw Course on Cardiovascular Interventions (WCCI) organizowanych przez Fundację Wspierania Kardiologii Interwencyjnej oraz IV Debaty Media Świadome Kardiologii w partnerstwie z Instytutem Świadomości, polski system opieki kardiologicznej wymaga reorganizacji, a nie ciągłego projektowania i wdrażania nakładek, protez, tylko na chwilę łatających dziury lub sprawiających wrażenie “lepszej opieki”. wszelkie słabości i wady obnażyła pandemia i to już ostatni moment, by faktycznie zawalczyć o skuteczną opieką kardiologiczną w Polsce w coraz trudniejszej rzeczywistości długich kolejek, braku doświadczonych kadr i chętnych na kardiologię młodych adeptów.

  • Mimo, że w stosunku do innych branż polska kardiologia ma się nieźle, to na tle Europy widać znaczne dysproporcje w dostępie i poziomie leczenia pacjentów. U nas dobrze mają się podstawowe procedury kardiologiczne, natomiast najnowocześniejsze leczenie farmakologiczne i zabiegowe to wciąż marzenia wielu polskich pacjentów. Świetnie leczymy zawały, poprawiliśmy leczenie niewydolności serca, ale nie mamy tak łatwego dostępu do superskutecznych innowacji, jak Zachód. – przyznaje prof. Robert Gil. – Prezes Elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, Dyrektor WCCI,
  • Narasta też problem kadrowy – już niedługo nie będzie miał nas kto leczyć, ponieważ coraz więcej absolwentów wyjeżdża za granicę lub wybiera specjalizacje medyczne dużo mniej pracochłonne i obciążające psychicznie. Jeżeli pozostawimy tak niedofinansowane szpitale z coraz bardziej brakującą kadrą, w krótkim czasie czeka nas katastrofa.  – stwierdza prof. Adam Witkowski, PastPrezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, Dyrektor WCCI.
  • Musimy przebudować model diagnozowania i leczenia chorych w Polsce w oparciu o niewykorzystane zasoby opieki ambulatoryjnej, a szpitalom zostawić wykonywanie procedur specjalistycznych, nie można pozwolić na to, by cała diagnostyka, kontrola i leczenie koncentrowała się jedynie w obrębie szpitala. Ścisła współpraca między POZ, AOS i szpitalami to podstawa wyjścia z długu zdrowotnego w Polsce. – dodaje prof. Gil.

Syndemia CHUK

Co trzeci Polak umiera na choroby układu krążenia. W tym aż 85 proc. chorych  z powodu miażdżycy, na co wskazuje raport „Występowanie, leczenie i prewencja wtórna zawałów serca w Polsce”, oparty na statystykach Narodowej Bazy Danych Zawałów Serca. Wciąż rośnie także liczba chorych na niewydolność serca. Liczba hospitalizacji wzrosła o 43% w ciągu ostatnich pięciu lat, osiągając najwyższy wskaźnik częstości wśród krajów OECD – ponad 2,5 razy częściej w Polsce pacjenci są hospitalizowani z powodu niewydolności serca niż średnia OECD, co wskazuje na najgorsze rokowanie pacjentów. Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne określa Polskę mianem kraju o wysokim ryzyku sercowo-naczyniowym. Po pandemii wzrósł jeszcze bardziej dług zdrowotny, z którym kardiolodzy starają się skutecznie walczyć poprzez koordynowane programy kardiologiczne dokładnie.

  • Dług zdrowotny był zawsze, natomiast był utajony. Mówiło się, że chorzy czekają w długich kolejkach do lekarza, szczególnie chorzy kardiologiczni i onkologiczni, bo to są dwie główne przyczyny zgonów w Polsce. Pandemia nałożyła się na niedofinansowanie systemu ochrony zdrowia oraz niezapewnienie wszystkich chorym leczenia w odpowiednim czasie, warunkach i przy pomocy odpowiednich leków i narzędzi, co unaoczniło niewydolność polskiego systemu ochrony zdrowia. W latach 2020-21 było ponad 100 tys. nadmiarowych zgonów., czyli takich, których można było uniknąć. W Polsce, w porównaniu do UE mamy ponad dwukrotnie więcej tzw. właśnie zgonów do uniknięcia, co jest już bardzo złą sytuacja chorych. Dług zdrowotny w Polsce można więc nazwać syndemią, czyli nałożenia zaszłości, pandemii COVID-19  z nowymi bieżącymi problemami w kardiologii. – tłumaczy prof. Adam Witkowski.
  • Chodzi o to, aby jak najlepiej leczyć naszych pacjentów, jak najbardziej zwiększać dostęp do najnowocześniejszych technologii i farmakoterapii w kardiologii interwencyjnej i kardiologii w ogóle. – mówi prof. Przemysław Mitkowski, Prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. – W ostatnim czasie, w kardiologii udało się nam m.in. doprowadzić do refundacji optycznej koherentnej tomografii, przed nami działania na rzecz refundacji zabiegów udrożnienia przewlekle zwężonych tętnic wieńcowych i oczywiście poprawa opieki nad pacjentem po interwencjach wieńcowych w programie KOS-zawał, a to zwłaszcza leży nam na sercu. KOS-zawał bardzo poprawił rokowanie w tej grupie chorych, natomiast zdajemy sobie sprawę, że jeszcze nie wszystko co można byłoby zrobić, zostało zrobione. KOS-zawał z pewnością będzie to program, który będziemy rozwijać, bo wymaga on rozwoju dla lepszej opieki nad naszymi pacjentami. – przekonywał. 

KOS zawał na plus

Podczas dorocznej debaty Media Świadome Kardiologii organizowanej wspólnie z fundacją Instytut Świadomości, temat wariantów opieki nad pacjentami wysokiego i ekstremalnego ryzyka sercowo-naczyniowego był szeroko poruszany przez Ewelinę Pańczyk, Prezes fundacji Instytut Świadomości w debacie z kardiologami i dziennikarzami. Eksperci zgadzają się, że program KOS-zawał powinien być programem obligatoryjnym, ponieważ przełożył się na spadek śmiertelności chorych, czyli najtwardszego punktu oceny, jaki można sobie wyobrazić przy ewaluacji programów medycznych. Obligatoryjność ma szansę zaistnieć od początku 2024 r. Sam program wymaga jednak modyfikacji i uzupełnień, by realizacja programu bardziej przypominała europejska “managed care”, czyli opiekę nadzorowaną, ponieważ chorzy po zawale potrzebują nie tylko lepszej koordynacji, ale też nadzoru nad procesem dochodzenia do zdrowia.

  • KOS-zawał to dobra inwestycja w przyszłość Polski, bo w zdrowie Polaków i system finansowy państwa. Jestem za obligatoryjnością programu, który jednak wymaga rozwoju i modyfikacji m.in. budowy i rozbudowy ośrodków rehabilitacji pozawałowej, a jednocześnie tzw. zubożonej wersji programu KOS-zawał dla tych, którzy z różnych przyczyn – zawodowych, życiowych, społecznych nie mogą poddać się systematycznej rehabilitacji, zwłaszcza na terenach wiejskich o niskiej gęstości zaludnienia, gdzie brakuje ośrodków rehabilitacyjnych. Ponadto chory powinien mieć możliwość swobodnego przenoszenia się z jednego ośrodka do drugiego, bo chorych, którzy z różnych przyczyn zmieniają swoje miejsce zamieszkania jest wielu, a oni nawet po zmianie adresu są przypisani na rehabilitację do pierwotnego ośrodka. Pacjent, który miał zabieg w Warszawie i przeniósł się do Szczecina nie jest w stanie dojeżdżać do Warszawy na rehabilitację. Pacjentów z taką sytuacją jest, wbrew pozorom, wielu. Ważnym krokiem naprzód, by w pełni wykorzystywać potencjał programu byłoby zapewnienie pacjentom bezpłatnego transportu do ośrodków rehabilitacji oraz rozszerzenie opcji rehabilitacji hybrydowej, którą pacjent może wykonywać w domu po uprzednim przyuczeniu przez lekarza i jego kontroli nad realizowaniem celów terapeutycznych. – uważa prof. Gil.
  • Trzeba poruszyć również kwestię uzupełnienia KOS-zawał o program ministerialny B.101 leczenia hipercholesterolemii. Nie wszyscy pacjenci z wysokim i ekstremalnym ryzykiem sercowo-naczyniowym, spełniający kryteria, są włączeni do programu lekowego B.101. Wynika to m.in. stąd, że program prowadzony jest w ograniczonej liczbie ośrodków. Można by to zmienić realizując ten  program lekowy B.101 we wszystkich ośrodkach leczących KOS-zawał. Dzięki temu zwiększylibyśmy dostępność do nowoczesnego leczenia hipercholesterolemii w ramach programu B.101 dla naszych pacjentów. – stwierdza prof. Witkowski.

W debacie Media Świadome Kardiologii wzięli udział wybitni polscy dziennikarze medyczni: Michał Dobrołowicz, RMF FM, Anna Kaczmarek, Na Temat, Karolina Kowalska, Gazeta Lekarska, Aleksandra Kurowska, Co w Zdrowiu, Marzena Sygut-Mirek, Termedia. Dyskusję poprowadziła Ewelina Pańczyk, Prezes fundacji Instytut Świadomości.

Rok hipercholesterolemii w Polsce

Polskie Towarzystwo Kardiologiczne wspólnie z Polskim Towarzystwem Lipidologicznym rok 2023 ogłosiło rokiem walki z hipercholesterolemią, ponieważ zaburzenia lipidowe to najczęściej występujący czynnik ryzyka chorób układu krążenia w Polsce i na świecie. Problem dotyczy nawet 21 milionów osób w Polsce, w tym ponad 60% populacji dorosłej. Skalę problemu zwiększa fakt bardzo niskiej świadomości występowania hipercholesterolemii zarówno wśród pacjentów, jak i niestety lekarzy, którzy nie doceniają wagi podstawowego badania, jakim jest lipidogram. Jednocześnie panuje w internecie powszechna dezinformacja nt. możliwości i bezpieczeństwa leczenia. Kardiolodzy duże nadzieje wiążą z nowym pomysłem – programem KOS-Zawał+, proponowanym uzupełnieniem programu KOS-zawał dla chorych wysokiego ryzyka sercowo-naczyniowego.

  • Trzeba uświadomić sobie, że każdy pacjent po pierwszym zawale to chory wysokiego ryzyka sercowo-naczyniowego, a hipercholesterolemia to jeden z głównych czynników nagłego incydentu kardiologicznego. Należy pamiętać że ok. 20 -25% pacjentów po ostrym zespole wieńcowym mimo leczenia statynami i ezetymibem nie osiąga celów terapeutycznych redukcji “złego cholesterolu” i potrzebuje jego dalszej redukcji nowoczesną farmakologią. Dlatego chcemy rozszerzyć program KOS-zawał, by mógł skutecznie monitorować i leczyć chorych z hipercholesterolemią nowoczesnymi lekami obniżającymi cholesterol – już nie tylko statynami i ezetymibem, ale właśnie niezwykle skutecznymi inhibitorami PCSK-9 czy drobnocząsteczkowym RNA. Stąd powstał pomysł pilotażu KOS-zawał+, który w przypadku zgody Ministerstwa Zdrowia, miałby być realizowany początkowo w 7 doświadczonych ośrodkach w Polsce. – wyjaśnia prof. Witkowski. – W programie oznaczenie lipidogramu byłoby częstsze i obligatoryjne oraz dodatkowo pacjent uzyskałby możliwość wejścia do ministerialnego programu B.101 mimo niespełniania kryteriów wejścia założonych przez MZ ze względów finansowych. Wtedy takiego chorego moglibyśmy leczyć zgodnie z wytycznymi Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Gdyby okazało się, że KOS-zawał+ jeszcze bardziej redukuje śmiertelność właśnie przez redukcję cholesterolu, oznaczałoby to, że inhibitory PCSK9 powinny być dostępne w refundacji otwartej dla wszystkich pacjentów po zawale serca.  – dodaje.
  • KOS-zawał+ to ogromna szansa dla pacjentów, ponieważ w programie B.101 docelową normą cholesterolu  jest 100 mg/dl, a wiemy, że to dwukrotnie za mało, by skutecznie uniknąć ponownego zawału. Skuteczność leczenia skojarzonego, czyli ezetymibu ze statyną to 65 proc. – wciąż zbyt mało. Dopiero leczenie oparte na nowoczesnych terapiach, w tym na inhibitorach białka PCSK9 pozwala osiągnąć 85 proc. redukcji LDL, czyli cel terapeutyczny praktycznie u każdego chorego. Dzięki nowym lekom dostępnym szeroko zbliżylibyśmy się do europejskich standardów leczenia hipercholesterolemii i zapobiegania zawałom w naszym kraju – dodaje prof. Gil.
Skip to content